wtorek, 11 września 2018

Bałtycki Park Dinozaurów i Safari we Wrzosowie

Denver ostatni dinozaur, to jest kumpel sprzed milionów lat…” – no może nie ostatni, bo jest ich jeszcze kilka na naszej planecie. Dokładnie, są we Wrzosowie, pomiędzy Kamieniem Pomorskim a Dziwnówkiem (DW 107). Jedna z nadmorskich miejscowości.

Sama wieś jest dość rozległa – z przelotową drogą. Czasami wydaje mi się, że jest to jedna z tych wsi, przez które się tylko przejeżdża. Błędne myślenie, które i mnie pokarało. We wsi znajduje się dwór von Puttkamerów. Może gdyby Iza skupiła się na sprawdzeniu, co znajduje się w tej wsi, oprócz parku dinozaurów, to byśmy może coś fajnego zobaczyli. A tak, jak skończę pisać ten tekst to będę na nią krzyczał i dam lanie kapciem. [Łukasz: Kłamałem, bo nie mam kapci tylko klapki prysznicowe.] Na poważnie, na pewno wrócimy do Wrzosowa by zobaczyć ów pałac.

Czy powinniśmy obawiać się dinozaurów? Czeka nas apokalipsa rodem z Parku Jurajskiego? Otóż nie, bo wszelkie badania naukowe oraz badania sanitarno-epidemiologiczno-weterynaryjne, dowiodły, że dinozaury w Bałtyckim Parku Dinozaurów & Safari we Wrzosowie są sztuczne i takie nieruchawe. Podobno istnieją na to jakieś dokumenty, że nie stanowią one zagrożenia dla ludzi oraz okolicznej przyrody!

Bez obaw! Dinuś jest sztuczny i nie pożera dzieci!

W parku dinozaurów byliśmy już dwa razy. I zamierzamy tam pojechać jeszcze kilka razy i może nawet więcej! Dlaczego? Co jest takiego w ogromnej zagrodzie z dinozaurami? Wszystko to, czego potrzebuje młody człowiek, by spędzić miło czas, bawić się, trochę nauczyć o przyrodzie, zwierzętach panujących obecnie i tych, które władały Ziemią miliony lat temu.

Zacznę może trochę od końca. Gdy już wracaliśmy do domu, żona czytała komentarze i opinie na temat Parku. Wśród ogromnej liczby pozytywnych opinii trafiła na kilka perełek. Teraz pisząc ten tekst mogę na spokojnie przeczytać, co się gościom parku nie podobało. Pomogło mi to trochę uporządkować tekst i odeprzeć kilka bezsensownych zarzutów, niektóre w pewnym sensie poprzeć.


Poniższe cytaty dotyczą wypowiedzi (wydawałoby się) osób dorosłych. Wiele komentarzy, zwłaszcza te jedno- lub dwugwiazdkowe, to opinie zawarte w jednym zdaniu… żałosne. Może gdyby wypowiadały się najważniejsze osoby biorące udział w tej zabawie, czyli dzieci, sytuacja byłaby diametralnie inna.

Również mieliśmy pewne wątpliwości co do kilku rzeczy związanych z Dino-Parkiem. Zamiast komentować to publicznie zadaliśmy pytanie za pośrednictwem e-mail i udało nam się uzyskać bardzo rzeczowe odpowiedzi od samej pani dyrektor.

Parking:
Przemknął mi fragment o zaniedbanym parkingu. Nie zgadzam się z tym. Parking to ogromny plac, trawa, trochę piasku i mnóstwo miejsca do parkowania. Jest darmowy! Niestety ogromna liczba kierowców w tym kraju kupuje ogromne samochody pseudo-terenowe, które zajmują dużo miejsca. Przy tym dochodzi brak umiejętności parkowania czymś tak wielkim i miejsce zajęte na półtora samochodu.

W kwestii drogi dojazdowej otrzymaliśmy odpowiedź od Parku, że jest to droga powiatowa, włącznie z drogą wewnętrzną. Wszyscy sobie chyba zdajemy sprawę ile wymaga to pozwoleń na wszelkie remonty. Park nie może podejmować tam prac naprawczych. 

Cennik:
Typowe miejsce do zbijania kasy z turystów” – nikt nigdy nie powiedział, że nadmorskie atrakcje są tanie. Wiele z nich mają zawyżone ceny w stosunku do treści, jakie oferują. Czy cennik w Dino-parku ma wysokie ceny? Bilet normalny 21 zł, ulgowy 17 zł (w tym dzieci do lat 3 za darmo), czyli 59 zł. Bilet rodzinny tzw. 2+2 w cenie 69 zł. Czy to jest drogo za sam wstęp? Uważam, że nie.

W cenie biletu park oferuje: zwiedzanie Bałtyckiego Parku Dinozaurów oraz Safari, wstęp do Muzeum Minerałów, Krainę Dmuchanych Zjeżdżalni (bez ograniczeń czasowych), korzystanie z Placu Paleontologicznego (bez ograniczeń czasowych), korzystanie z placu zabaw z przeszkodami i huśtawkami (bez ograniczeń czasowych), gra w Boule.

To jest minerał...

...i to jest minerał...

...a to jest - no właśnie! To jest tajemnica. Pojedziecie, zobaczycie to się dowiecie :)

Na terenie parku zapewnione są również inne dodatkowe atrakcje, park linowy I (5zł. / 1 okrążenie), park linowy II (10 zł. / 3 okrążenia), Bungee (10 zł. / 10 minut), kolejka torowa „Pirat” (5 zł. / 3 okrążenia), Mini golf (10 zł. / 30 minut). Tak, te atrakcje są płatne dodatkowo. Ale istnieje możliwość zakupu Złotego Biletu w cenie 25 zł. Uprawnia on do korzystania z wszystkich dodatkowo płatnych atrakcji za darmo. Czy za całodzienną atrakcję są to wygórowane ceny? Wydaje mi się, że nie. Nasz budżet też nie jest duży i jakoś nie odczuliśmy ogromnej straty finansowej.

Co tak naprawdę oferuje park?
Po opłaceniu biletów, dzieciaki same nie wiedzą gdzie mają biec najpierw. Pierwsza atrakcja, która stoi tuż obok wejścia to ogromna dmuchana zjeżdżalnia. Ławka dla rodziców oraz dodatkowe leżaki i już można „wygodnie pilnować” dziecka. Obok znajduje się duża piaskownica a w niej dwa dinozaury przeznaczone do ujeżdżania – jedyne okazy, które da się i wolno dosiąść. W piaskownicy (z zabawkami) mali paleontolodzy mogą odkryć pokaźnych rozmiarów szkielet dinozaura. Przy piaskownicy znajdują się huśtawki i drewniany tor przeszkód ze ślizgawką dla najmłodszych.




Cały park to otwarty teren (ogrodzony płotem), po którym spacerując można podziwiać ogromne figury dinozaurów. Wszystkie wykonane w rzeczywistej skali. Spacerujemy w otoczeniu takich okazów jak Allozaur, Parazaurolof, Centrozaur, Styrakozaur, Euplocefal, Kentrozaur. Niedaleko od wejścia stoi ogromny Tyranozaur oraz Triceratops – obydwa sprawiają wrażenie jakby miały za chwilę stoczyć ze sobą bój.



 Tricek uciekaj!

Dzieci kochają dinozaury!

Kolorystyka i jakość:
Znalezione wśród komentarzy: „Dinozaury beznadziejne, kolorami przypominają stworki z ul. Sezamkowej.”, „Podniszczone makiety dinozaurów w "autorskich" kolorach.” – po pierwsze, moim zdaniem, za stan atrakcji odpowiadają nie tylko właściciele, ale i rodzice i ich pociechy. Mimo informacji, że na dinozaury się nie włazi, dzieciaki i tak to robią ku uciesze rodziców robiących zdjęcia. Po drugie, kolorystyka dinozaurów. Gdyby dinozaury były pomalowane na szaro, wszyscy narzekaliby, że są szare. Jestem też ciekaw reakcji dzieci na tak wielkie „groźne” gady w takich realistycznych kolorach. Do dnia dzisiejszego paleontologom nie udało się ustalić kolorystyki, jakie występowały u tych zwierząt. Wszystko oparte jest na przypuszczeniach lub porównaniach ze współczesnymi gadami i płazami. Opinie wyrażane przez dzieci, które udało mi się usłyszeć, były pozytywne – cieszyły się z takiej ilości kolorów.

Tu również otrzymaliśmy odpowiedź od Parku:
"Dinozaury odrestaurowaliśmy w ostatnich dwóch sezonach. Wszystkie Parki Dinozaurów w Polsce mają zielone figury. My mamy kolorowe, oprócz kontrowersji, które wzbudzając jest również mnóstwo zachwytów. No ale nikt nie pamięta jak faktycznie wyglądały, mało tego najnowsze badania dowodzą, że prawdopodobnie były ubarwione. Tablica dotycząca tego będzie dostępna od przyszłego sezonu. Będzie to parafraza artykułu z National Geografic.

Pozwalamy opierać się o dinozaury, dotykać nie ma problemu. Ale nie wchodzić. Często jednak musimy ściągać osoby dorosłe z dinozaurów. To jak tu mówić o dzieciach;)."

 Deinonych umie pozować do zdjęcia! Piękny uśmiech!

Safari:
Zagrody, w których występują ciekawe gatunki zwierząt [Łukasz: Śmiem żartować, że często te „zwierzęta” poza klatkami zachowują się ciekawiej]. Wbrew pozorom zagroda nie stanowi bariery w obcowaniu ze zwierzakami. Są one na tyle sprytne, że potrafią wystawić głowę za ogrodzenie. Świetna okazja do karmienia. Przy zagrodach znajdują się pojemniki z karmą, którą można nabyć za 1 lub 2 zł. Niewiele dzieci ma okazję nakarmić dziko żyjące zwierzęta, a tu możemy tego doświadczyć. Safari posiada kilka rodzajów zwierzątek: daniele, kuce szetlandzkie, lamy, strusie, alpaki, świnki wietnamskie, kozy i owce czy też pawie, drób, króliki (Łukasz: albo zające, ja tego nigdy nie mogę odróżnić – w każdym razie te małe z uszami, te, co je tak dzieci uwielbiają, bo są słodkie i puchate kuleczki).






Dodatkowe atrakcje:
Park linowy w dwóch stopniach trudności. Pierwszy dla mniejszych dzieci, zabezpieczony siatkami, bardzo długi, zakończony tzw. tyrolką. Drugi park linowy, trudniejszy. Dla starszych dzieci, wymagający zabezpieczenia i kasku. Atrakcje płatne. I tu pojawia się argument przemawiający za zakupem Złotego Biletu, bo nigdy nie kończy się na jednym przejściu.

Sprzęt do skakania, tzw. bungee-trampolina oraz tradycyjne trampoliny (batut), dmuchane zamki dla mniejszych dzieci. Atrakcje, na których nasza pociecha może spalić trochę energii.


Dla mniejszych gości jest piracka kolejka poruszająca się po torach. Kolorowe wagoniki stylizowane na pirackie statki. Oczywiście istnieje możliwość siedzenia w lokomotywie, o która zawsze robi największą furorę wśród chłopaków.

Dino-park oferuje również możliwość gry w mini golfa na kilku stanowiskach. Zawsze można poprawić koordynację ruchową, celność, itd. – zalecane nie tylko dla dzieci.


Obok baru znajduje się kilka atrakcji w postaci bujanych aut, koni, dinozaurów. Znane z parków rozrywki kosze do rzutów wolnych na czas oraz stary dobry cymbergaj. Widzieliśmy również stół do gry w bilard.
Oprócz ścieżki edukacyjnej z dinozaurami, nasze pociechy mogą zobaczyć bardzo pokaźny zbiór minerałów i skamielin. Niektóre okazy są bardzo ciekawe. Ale to trzeba zobaczyć na własne oczy.

Podobno na terenie parku można rozłożyć koc, poleżeć na leżaku – wychodzi na to, że opieka nad dzieckiem nie musi być aż taka uciążliwa.

Istnieje również możliwość rozpalenia ogniska - po uprzednim ustaleniu terminu.


Bar:
W kwestii gustów kulinarnych, ja się nie wypowiadam. Nam smakowało. Chciałem jeszcze pokrótce opisać menu, ale rozbawił mnie jeden z komentarzy i wolałem napisać o czymś innym.

„Zupełnym brakiem pomysłu na zarobek jest bar, do którego nie można wejść od zewnątrz. W efekcie ludzie, którzy mogliby wydać tam pieniądze na jedzenie, nie mając możliwości wejścia. siedzą w samochodach na parkingu i czekają na dzieci, a turyści przejeżdżając obok tylko mogą popatrzeć...”.
Zgodnie z regulaminem dzieci bez opieki nie mogą być na terenie parku. Więc nie wiem jak można „jeść w samochodzie, kiedy dzieci się bawią”.

Nie wyobrażam sobie „wystawienia” baru poza teren parku. Bawię się na terenie parku, chcę coś zjeść, muszę wyjść na zewnątrz i co teraz? Przecież taka organizacja wywoła tylko zbędny chaos. Jedząc lub pijąc kawę mogę obserwować, co robią moje dzieci. „Mamo, daj mi na lizaka” – w takiej sytuacji mogę dać dziecku te kilka złotych i wiem, że dziecko nie musi wychodzić poza teren parku. Samodzielnie może dokonać tego małego zakupu, a ja z dumą obserwuje jak sobie radzi.

Pozwolę sobie zacytować kolejną wypowiedź pani dyrektor:
"Bar jest dla klientów Parku. Pozwalamy wychodzić na parking, bo ktoś czegoś zapomniał itp. Zdarza się. Klienci przynoszą własne jedzenie, wiemy o tym. Zakaz wnoszenia własnej żywności dotyczy bardziej względów sanitarnych. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś przychodzi z własnymi kanapkami z wędliną, czy z jogurtem. Chodzi z nimi w upale kilka godzin, po czym zjada to dziecko. Gdzie zatruło się dziecko? W Parku Dinozaurów."

Przyznaję, że sam nie pomyślałem o względach sanitarnych. 

Toalety:
Jest czysto. Woda, mydło papier toaletowy. Najważniejsze, że w damskiej toalecie znajduje się przewijak dla małych dzieci oraz ciepła woda! Mały detal, ale jak ważny dla rodziców w maluszkami. W imieniu matek z dziećmi, dziękuję.


Palący:
Najbardziej irytują turyści z Niemiec, którzy wchodzą na dekoracje/dinozaury nawet przy obsłudze i nikt im nie zwróci nawet uwagi bo przecież PŁACĄ...” Jako mieszkaniec miejscowości przygranicznej zgadzam się z tą opinią. Sam osobiście byłem świadkiem Niemca palącego papierosa tuż pod tabliczką z zakazem palenia (zaraz obok dmuchanej zjeżdżalni). Na zwrócona uwagę zgasił papierosa w ziemi. Niestety ten sam człowiek palił papierosa zaraz przy pirackiej kolejce. Niemieccy obywatele w większości nie szanują naszych przepisów i zasad. Zasłaniają się barierą językową. Nie znają naszego ojczystego języka. Również nie znają lub udają, że nie znają międzynarodowego języka, jakim jest angielski. Ale takie zachowania dotyczą i naszych rodaków.

 Ta rodzina rozpalała ognisko, ale podobno im wolno bez pozwolenia.


 Panie! Nie bij pan tego mamuta!

Podsumowując:
Dlaczego tak bardzo bronię tego miejsca? W mojej młodości nie było takich parków tematycznych. Wielu chłopców zafascynowało się znanymi postaciami z kreskówek, marvelowskimi herosami, grami komputerowymi. Odrzucili oni zabawę z dinozaurami, która po części może być świetną zabawą i nauką o dziejach ziemi i zwierzętach, które kiedyś po niej stąpały. Niegdyś król zabaw w piaskownicy, Tyranozaur dziś odszedł w zapomnienie.

Bałtycki Park Dinozaurów we Wrzosowie, daje możliwość zapoznania, dziecka z dinozaurami. A rodzice, którzy zapomnieli jak to kiedyś było miło bawić się dinozaurami, dziś mają tę możliwość. Z takiej rozrywki się nie wyrasta. Czasem warto odżałować te parę groszy. Wczoraj starszy syn bawił się w parku przez 5 godzin. A młodszy wtórował mu całkiem dzielnie. Cały dzień na świeżym powietrzu. Dzieci, aż miło, zmęczone, ale szczęśliwe. I nam rodzicom udało się wytrwać, nawet kawy napić się spokojnie. Było warto – ta radość na twarzach chłopaków była bezcenna. Syn już zapowiada powrót... Dinozaury szykujcie się!

My wystawiamy Dinozaurom mocne 5/5 gwiazdek.

Jeżeli ktoś uważa, że jest to droga zabawa to polecam inne „nadmorskie atrakcje”.

Kilka linków:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz